W przesłanym do nas komentarzu analityk ocenia ostatnie działania Orlenu, który na swoich stacjach obniżył ceny, pomimo rosnących cen ropy na świecie. Stawki na Orlenie spadły nawet poniżej 6 zł za litr. Natychmiast zwiększył się popyt na krajowe paliwo, przez co na niektórych stacjach zaczęło go brakować. Z tego powodu limity tankowania oleju napędowego w niektórych swoich lokalizacjach wprowadził np. Shell. Także ceny hurtowe paliw Orlenu są najniższe w UE, co sprawiło, że import tych produktów stał się zdaniem ekspertów nieopłacalny.
— Polityka cenowa Orlenu dotycząca paliw będzie musiała się zmienić i to niedługo i to w bardzo szybkim tempie, zapewne po wyborach — ocenia ekspert, który z uwagi na zatrudnienie w jednostce kontrolowanej przez Skarb Państwa prosi o anonimowość.
Według jego szacunków ceny paliw — zarówno benzyny, jak i oleju napędowego — będą musiały niedługo wzrosnąć o około 2 zł za litr, by dopasować się do realiów ekonomicznych.
— Ceny hurtowe paliw koncernu w Polsce zostały ustawione na tak niskim poziomie, że import paliw jest mocno nieopłacalny. Ceny hurtowe paliw są obecnie najniższe w Europe i to ich eksport jest teraz ekonomicznie uzasadniony. Trzeba pamiętać, że jedna trzecia konsumpcji oleju napędowego w Polsce pochodzi z importu, więc władze spółki muszą być świadome, że obecna polityka cenowa Orlenu jest nie do utrzymania. Już obecnie widać braki paliw na niektórych stacjach benzynowych, co ma bezpośredni związek z polityką cenową koncernu — tłumaczy analityk.
Table of Contents
ToggleCzytaj także w BUSINESS INSIDER
Dziś tanie paliwo, co czeka nas później?
Dalej przewiduje też, jak obecna sytuacja może wpłynąć na cały rynek w dłuższej perspektywie. — Chociaż tego typu działania mogą być nieoczekiwanym prezentem dla konsumentów w krótkim terminie, to prawdopodobnie będą oznaczać relatywnie zawyżone ceny w dłuższym okresie. Niektórzy importerzy paliw już nie wrócą na rynek, uzupełnianie zapasów paliw w Polsce zawyży ceny w kolejnych miesiącach, ponowne dostosowanie logistyki importowej będzie wymagało czasu, konieczność blendowania z biokomponentami może być dużym wyzwaniem — wylicza ekspert.
To nie koniec złych wiadomości. — Polityka cenowa Orlenu jest moim zdaniem skrajnym działaniem na szkodę spółki, ale także Skarbu Państwa i akcjonariuszy mniejszościowych i może grozić zachwianiem bezpieczeństwa energetycznego kraju. Ponadto polityka cenowa Orlenu — jak i komentarz spółki dotyczący jej polityki cenowej — powoduje erozję zaufania rynków finansowych do spółki — kwituje analityk.
Odniósł się tu do ostatniego komentarza Orlenu w sprawie sytuacji na stacjach benzynowych. Adam Kasprzyk, dyrektor do spraw komunikacji koncernu, w serwisie X (dawniej Twitter) zapewnił, że obecna polityka cenowa Orlenu będzie kontynuowana. „Przy wyłączeniu nieprzewidzianych wahań czy zdarzeń na rynku, na które koncern nie ma wpływu, scenariusz braku paliw lub nagłego wzrostu cen nie zagraża Polsce” — podkreślił.
Jednocześnie jednak w komunikacje pojawił się apel o niekupowanie paliwa na zapas, „tak, by umożliwić normalną pracę siłom logistycznym obsługującym stacje na co dzień”.
Autor: Barbara Oksińska, dziennikarka Business Insider Polska