Zniszczenia spowodowane przez powódź, w tym zalane serwerownie i przerwy w sieciach telekomunikacyjnych znacząco ograniczają możliwości transferu danych. To może znacząco utrudniać komunikację służbom ratunkowym. Częste korzystanie z social mediów, z aplikacji chmurowych, udostępnianie filmów może utrudnić w skrajnym przypadku ratowanie czyjegoś życia.
— Podczas powodzi doszło do poważnych problemów z infrastrukturą telekomunikacyjną, której zapewnienie w odpowiedniej jakości jest kluczowe nie tylko do codziennego funkcjonowania, ale i w kwestiach bezpieczeństwa. Operatorzy tacy jak Orange i T-Mobile zgłaszali przerwy w działaniu stacji bazowych z powodu zalania i braku zasilania. Część stacji bazowych została wyłączona z użytku, a operatorzy starali się zapewnić łączność za pomocą agregatów prądotwórczych, które były dostarczane nawet pontonami w celu utrzymania minimalnej funkcjonalności — opisuje Przemysław Wójcik, prezes AMP SA, firmy specjalizującej się w bezpieczeństwie teleinformatycznym.
— W niektórych przypadkach musiano ograniczyć funkcjonowanie sieci 4G i 5G, aby utrzymać działanie starszych technologii, takich jak 2G, co było kluczowe dla zachowania podstawowej łączności głosowej — dodał.
Jako jeden z przykładów zniszczeń infrastruktury podaje zalany szpital w Nysie, który według służb może wrócić do funkcjonowania w ciągu 2-4 tygodni. Nie wiadomo jednak, jakie dane zostały utracone i w jakich ilościach, wiadomo natomiast, że serwerownie znajdowały się na pierwszym piętrze i zostały zniszczone.
Table of Contents
ToggleCzytaj także w BUSINESS INSIDER
— W sytuacjach kryzysowych gdzie z powodu powodzi możemy mieć wyłączone z użytkowania stacje nadajnikowe GSM powinniśmy ograniczać transfer danych w okolicy, aby służby mogły wykorzystać w pełni całe pasmo danych. To może uratować komuś życie — alarmuje ekspert.
Przestępcy nie robią przerwy na czas powodzi
Co więcej, wskazuje na zwiększone niebezpieczeństwo narażenia się na cyberprzestępstwa w tym czasie.
— W czasie sytuacji kryzysowej mamy uśpioną czujność wynikającą z sytuacji kryzysowej a mimo tego musimy uważać, w co klikamy. Przestępcy internetowi często wykorzystują sytuację, żeby skraść dane, włamać się do firmy czy zablokować stronę w celu zdobycia okupu — komentuje Przemysław Wójcik.
Zdaniem Wójcika, w obecnych warunkach, gdy infrastruktura telekomunikacyjna jest maksymalnie obciążona, jeszcze bardziej narażona jest na działania cyberprzestępców, co może prowadzić do kradzieży danych osobowych i strat finansowych.