Nie było niespodzianki 10 listopada pod Wawelem. Cracovia nie odebrała punktów liderowi. Nie była nawet w stanie strzelić choćby jednego gola, mimo że od 78 minuty grała w przewadze dwóch zawodników po czerwonych kartkach w drugiej połowie dla Leivy za uderzenie rywala głową i dla Matsenki (dwie żółte). Osłabiony Śląsk dowiózł jednobramkowe prowadzenie z pierwszej połowy. Bramkę zdobył Leiva w 15. minucie płaskim strzałem ze środka pola karnego.
Wrocławianie odpierali ataki rywali, którzy oddali aż 24 strzały, w tym 7 w światło przy 63 procentach posiadania piłki. Nie zdołali jednak pokonać chwalonego po meczu Rafała Leszczyńskiego. Bramkarz wyrósł na gwiazdę wieczoru i zebrał najwyższe noty za styl.
Po 15. kolejkach ekstraklasy liderem wciąż będzie Śląsk, który w połowie tych rozgrywek ma na koncie więcej zwycięstw niż w całym poprzednim sezonie. Kolejny ligowy mecz wrocławian 27 listopada z Radomiakiem w Radomiu.