Co było najtrudniejsze w Twoim pierwszym oknie transferowym w Śląsku – wietrzenie składu, czyli seria rozwiązań kontraktów, rozbudowa teamu skautów czy szybkie poszukiwanie nowych zawodników?
Jeżeli chodzi o trudność okienek transferowych w całej mojej karierze, to te w Śląsku rzeczywiście było trudne, ale najtrudniej miałem dotąd w Senicy na Słowacji. Tam miałem zablokowane transfery, nie mogłem rejestrować piłkarzy do gry. To była ekstremalna sytuacja.
Wróćmy jednak do Wrocławia.
A jeżeli chodzi o WKS – to rzeczywiście wszystkie aspekty, które wymieniłeś nie były łatwe. Do klubu przyszedłem stosunkowo późno, blisko połowy czerwca. Wtedy już duża część zawodników ma ustaloną przyszłość, podpisane kontrakty. Musiałem szukać dwa razy intensywniej, na liście wolnych zawodników i na dodatek, dzień po dniu ta lista malała. A wszystko to według jasno ustalonej zasady – sprowadzamy kogoś dopiero wtedy, jak ktoś odejdzie, jak zejdziemy z kontraktu. Więc w międzyczasie rozmawiałem z grupami menedżerów, by rozwiązywać umowy z zawodnikami, którzy nie mają przyszłości w klubie.
To nie wszystko, bo równolegle poszerzaliśmy akademię o nowych trenerów, organizowaliśmy sparingi. Dużo się działo jednocześnie. Mieliśmy jednak i mamy stale jasną wizję. Prócz jakości piłkarskiej, liczyła się dla nas mentalność nowych piłkarzy, oni musieli charakterologicznie dopasować się do budowanej grupy. To się udało i udaje nadal, efekt mamy w tabeli. Dość duże zmiany były konieczne, by wzmocnić rywalizację. Mogliśmy wprawdzie zrobić o trzy transfery mniej, ale jestem pewien, że nie bylibyśmy teraz w tym miejscu, gdzie obecnie.
Cel na końcu zawsze jest jeden – zbudować potencjalnie lepszy zespół niż ma się przed okienkiem…
Tak, tyle, że w Śląsku zadanie było klarowne, ale i podwójne: stworzyć lepszy zespół, ale jednocześnie tańszy. A przypominam Ci, że przez ostatnie sezony Śląsk bronił się przed spadkiem. Teraz mamy zespół o 15 procent tańszy a 190 procent lepszy. To rzeczywiście jest drużyna.
W Śląsku poszerzyliście także pion skautingu do Dyrektora i czterech skautów? Jaki jest plan działania na najbliższe okienka, tak jeżeli chodzi o pozycje, jak i o system gry. Na których krajach skupicie się w obserwacji?
Do tego technologia…
To prawda, dochodzi także do tego data i video scouting, event i tracking data, bycie na bieżąco z zawodnikami, którymi kończą się kontrakty z terenu Chorwacji, Szwajcarii, Danii, Norwegii, Serbii czy Węgier, a do tego drugiej i trzeciej ligi niemieckiej. Liczy się więc czysto piłkarska intensywność gry, charakter zawodnika i możliwość aklimatyzacji – w kraju, lidze i samej drużynie.
Chcielibyśmy utrzymać schemat 5-6 Polaków w pierwszym składzie, kolejnych 3-4 piłkarzy z lig i krajów piłkarsko zbliżonych do polskiej – patrz: transfery Aleksa Petkova czy Petera Pokornego. Reszta zawodników może pochodzić z innych rejonów. Wszystko to jednak w ramach określonej jakości piłkarskiej.
Zostałeś zaproszony przez jedną z agencji sportowych na serię turniejów młodzieżowych w Nigerii. Ilu zawodników zobaczyłeś? Czy to obserwacja pod kątem pierwszej drużyny, drugiej, czy budowanie notesu kontaktów?
W ciągu 9 dni obejrzałem cztery turnieje piłkarskie z udziałem zawodników z dużych akademii piłkarskich w Nigerii. Zawody odbywały się między innymi w Lagosie, Owerri czy Port Hartcourt. W sumie zobaczyłem blisko 900 piłkarzy w akcji. Z każdego zespołu wybierałem najlepszego zawodnika, czasem dwóch, trzech. Natomiast w ostatnim dniu zorganizowaliśmy mecz seniorskiego zespołu z Nigerii z najlepszymi zawodnikami ze wszystkich turniejów. Ze mną na tych turniejach byli skauci pracujący dla serbskich Crveny Zvezdy Belgrad czy TSC Backa Topola, cypryjskiego Ethnikosu czy tureckiego Ankaragucu.
Wpadł Ci ktoś z tej piłkarskiej młodzieży w oko – pod kątem pierwszej drużyny?
Odważna deklaracja…
Ja nie mówię tego na wyrost, nie opowiadam bajek. Mam konkretne porównanie na przykład do Abdula Fatawu, którego wypatrzyłem w Ghanie, gdy miał 15 lat. Teraz jest w Leicester City, czy Mosesa Simona, którego widziałem w Trenczynie a teraz jest w Nantes albo… Osman Bukari, wcześniej w AS Trencin, teraz w Crvenej Zvezdzie. Ten wypatrzony w Nigerii szesnastolatek ma nie tylko dynamikę, dobry drybling czy skuteczność, ale jest na solidnym poziomie taktycznym – ustawienie, pressing.
I to rzeczywiście jest młody gość. Jest możliwość, żeby mieć go u siebie w akademii – oczywiście wszystko zgodnie z regulaminem FIFA, naprzemiennie: trzy miesiące tu – trzy miesiące w Nigerii, ale to już znacznie przyspieszy aklimatyzację i pracę szkoleniową. Mógłby z nami trenować, zagrać sparing, pojechać na szkoleniowy obóz. Warto w takiego piłkarza zainwestować.
Patrząc z perspektywy pierwszej części sezonu, która pozycja na boisku jeszcze wymaga wzmocnienia rywalizacji?
Powiem bardziej jak będziemy budować drużynę i jak chcemy grać. Dziś jesteśmy konsekwentni w defensywie, cierpliwi. Świadomie w różnych fazach meczu oddajemy piłkę rywalom. Kontrujemy. Ale będziemy grać coraz lepiej i pojawią się mecze, w których będziemy musieli więcej tworzyć, być aktywni z piłką, jeszcze intensywniejsi niż teraz i takie opcje też chcemy dać w składzie. Dać więcej możliwości do wysokiego pressingu i szybkiego tworzenia sytuacji na połowie przeciwnika. Tak jak to na przykład robi RB Lipsk. Z zachowaniem proporcji – do takiego stylu grania, sposobu budowania gry, dążymy.
Do tego potrzeba na przykład innego sposobu rozegrania piłki, czyli przemeblowania pomocy…
Pozwolisz, że pokażę to na przykładzie. OK, niech będzie środkowy pomocnik. Skauci wiedzą, jaki profil nam jest obecnie potrzebny. Do intensywnej gry, z dobrym odbiorem, dobrym ustawieniem, dobrą fazą przejściową. Ale też już tworzymy bazę materiałów video pokazujących zachowania takiego pomocnika w określonych sytuacjach boiskowych. Bo pewne rzeczy możesz rozpisać co do zasady, ale dobrze też widzieć je u kogoś jeden do jednego, żeby wiedzieć do jakiej gry dążymy. I tak jest w przypadku każdej pozycji.
Obecnie jesteśmy zadowoleni z tego jak funkcjonuje drużyna, jakie wyniki osiąga, ale nie możemy się zatrzymać, bo inni nas dościgną i prześcigną. Musimy wymagać od siebie i drużyny, więcej i więcej, to gwarantuje rozwój. Jak rozwiązywać sytuacje boiskowe, jak umiejętnie pracować z głowami zawodników, bo mental jest kluczowy. Staramy się wyrabiać pewne automatyzmy w grze, bo one też mają ogromne znaczenie, poprawić szybkość reakcji i decyzji. Takie nawyki chcemy w piłkarzach wyrabiać, a i sprowadzać docelowo piłkarzy o takim profilu.
No i na koniec muszę zapytać – czy istnieje w Śląsku życie i dobra gra bez najlepszego strzelca Erika Exposito? Gra bardzo dobrze. Kontrakt kończy mu się w czerwcu, w styczniu będzie mógł podpisać umowę z nowym zespołem. W październiku czy listopadzie Śląsk planuje z Erikiem rozmowy o nowym kontrakcie, choć trzeba wziąć pod uwagę, że potencjalnie wolny zawodnik o takich możliwościach będzie łakomym kąskiem dla większych i bardziej majętnych klubów. Mogą przelicytować Śląsk.
Najważniejsze na początek: Erik to nasz kluczowy piłkarz. Jesteśmy szczęśliwi, że go mamy, szczęśliwi, że z nami został, zadowoleni z tego jak mocno pracuje dla drużyny. To wielka wartość. Zaproponujemy mu nową umowę. Chcemy by z nami został. To jasne. Nie ma wątpliwości.
A kwestia innych klubów…
Mam też świadomość, że jego dobra gra, może… spowodować, że pojawi się oferta nie do przebicia dla nas. Futbolowy rynek jest taki, że każdy piłkarz jest na sprzedaż – nawet Ronaldo czy Messi. Więc jako dyrektor sportowy jestem gotów na każdy scenariusz.
Mamy listę piłkarzy na pozycję napastnika, choć nie są to gracze, którzy zastąpią Erika jeden do jednego, mają inny profil. Ale też zgodny z systemem grania, jaki chcemy preferować. Czasami dwóch zawodników o innym profilu, może sprawdzić się w danym systemie równie dobrze, korzystnie dla drużyny, co jeden o innej charakterystyce. Rzecz jasna, z zachowaniem odpowiedniego balansu między konsekwencją w defensywie, a dawaniem liczb w ofensywie. Na górze wszystkiego zawsze będzie równowaga w klubie i systematyczny rozwój. Mamy plan na każdą okoliczność związaną z Erikiem.