Zwycięskiego składu się nie zmienia – trener Rajković zaczął tą samą piątką co w niedzielę. Założenia na atak też bliźniacze. Wrocławianie pierwszych 11 oczek zdobyli po wejściach pod kosz i z linii osobistych. W obronie stracili dwie zbiórki, dali się minąć kilka razy, więc początek był wyrównany. Goście jednak odskoczyli – 13:20.
Hala Orbita bardzo głośna i na stojąco. Z trybuną zagorzałych fanów WKS-u walczyła… trójka krzykliwych kibiców w żółtych koszulkach. W galerii są zdjęcia.
Po wznowieniu gry sopocianie pudłowali, zaś wstrzelił się Kuba Nizioł, który rzutami z dystansu zmniejszył straty do trzech. W hałaśliwym Wrocławiu nie gra się ze Śląskiem tak łatwo jak w Sopocie. Gospodarze wyszli na prowadzenie, ale tylko na chwilę. Dwie trójki trafił Jakub Schenk. Dzielnie na atakowanej tablicy (4 zbiórki w ofensywie) i w obronie dawał z siebie wszystko Mateusz Zębski. WKS był lekko z tyłu – 31:36.
Nie najlepiej weszli Trójkolorowi w druga połowę. W akcjach pozycyjnych mieli problemy ze sforsowaniem coraz szczelniejszej obrony przeciwników, ale wykorzystywali każdą okazję do wyprowadzania kontr, dzięki którym wciąż byli blisko. Kuba Nizioł nie wstrzymywał ręki i miał dobry dzień (3/5 za trzy). Po trzech zaciętych i twardych kwartach 57:63.
Wiele wskazywało na to, że ten mecz rozstrzygnie się w końcówce. Sopocianie wpędzili się w kłopoty, przekraczając limit fauli w niecałe cztery minuty. Po czwartej tego wieczoru trójce Nizioła i drugiej Kulvietisa strata stopniała do jednego, a chwilę później był remis. Kibice znów zdzierali gardła, czując, że koszykarze mają swój moment. Goście byli coraz bardziej nerwowi i z trudem zdobywali jakiekolwiek punkty. Gospodarze natomiast wykorzystywali sytuację gry w bonusie i stawali na linii.
Niewiele zabrakło. Rzut Gołębiowskiego wykręcił się z kosza, skutecznie zagrał lider Schenk. Mileticiowi zadrżała ręka przy drugim osobistym. Wrocławianie musieli faulować. Trener rywali zarządził to samo w obawie przed celnym rzutem za trzy i dogrywką. Best i Schenk dźwignęli presję w końcówce – nie pomylili się z linii ani razu (8/8). Czwarta (i ostatnia) odsłona serii półfinałowej skończyła się wynikiem 77:81.
W finale Orlen Basket Ligi z Wilkami Morskimi, aktualnymi mistrzami, zagra Trefl Sopot. WKS postara się o brąz w dwumeczu ze Spójnią Stargard: 1 i 4 czerwca.