Elon Musk chce przekształcić X, sieć społecznościową wcześniej działającą jako Twitter, w aplikację „do wszystkiego”. W takiej aplikacji płatności są w centrum, bo to pieniędzmi jesteśmy w stanie załatwić najwięcej rzeczy — zapłacić za usługi i produkty, czy też przelać środki do znajomych czy klientów. Jak zauważa Musk, jeśli nie będziemy w stanie wydawać i wysyłać pieniędzy na X, nie będziemy w stanie robić wszystkiego, a z pewnością nie będziemy w stanie robić wielu rzeczy.
X stara się już o odpowiednie licencje na oferowanie produktów finansowych i płatności. Po przeanalizowaniu wniosków o dostęp do licencji we wszystkich 50 stanach USA okazuje się, że X otrzymała już licencje płatnicze w 28 stanach. Plany zakładają, że kiedy platforma rozpocznie działalność z usługami płatniczymi w Stanach Zjednoczonych, od razu ruszy na inne kraje, w ramach ekspansji międzynarodowej.
Miliarder chce, aby ludzie mogli przechowywać pieniądze na swoich kontach X, by robić w łatwy sposób zakupy i transfery peer-to-peer (czyli użytkownik do użytkownika). Oczywiście przekonanie milionów użytkowników do tego, by korzystać z X jak z banku nie będzie łatwe. Zanim użytkownicy zaczną przesyłać pieniądze swoim znajomym czy rodzinie przez X, może minąć wiele lat. Musk chce przyspieszyć ten proces, wprowadzając „bardzo wysokie oprocentowanie” na saldach, zachęcając w ten sposób do przechowywania pieniędzy właśnie na jego platformie.
Table of Contents
ToggleSieć społecznościowa jako bank
Uzyskanie wszystkich licencji i zgód, a także odpowiednie dostosowanie sieci X pod względem technicznym do skomplikowanych regulacji będzie trudne, ale nie najtrudniejsze. W rzeczywistości największym wyzwaniem będzie przekonanie setek milionów ludzi, że X stanie się bankiem.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Po pierwsze, użytkownicy wypracowują konkretne nawyki i X od wielu lat jest dla nich miejscem do publikowania treści i komentowania postów od innych osób. Do płatności mają inne aplikacje i usługi. Przekonanie ich do zmiany nawyków będzie trudne i atrakcyjne oprocentowanie może nie wystarczyć, by większość osób korzystających z X zaczęła używać serwisu do transakcji finansowych. X kojarzy się obecnie z narzędziem do przeglądania postów, oglądania, jak celebryci dzielą się udanymi i mniej udanymi inicjatywami PR, czy też do politycznych przepychanek. Trudno sobie wyobrazić, aby robić tam zakupy i przelewy, czy też gromadzić oszczędności.
Po drugie, inni już próbowali, w tym Mark Zuckerberg ze swoimi platformami Messenger i WhatsApp, czyli większymi od X. Meta stosunkowo szybko porzuciła jednak ten pomysł, dochodząc do wniosku, że internauci wolą aplikacje finansowe, z jakich korzystają od lat, takie jak PayPal czy Venmo.
Elon Musk wierzy jednak, że jemu się uda. Nie boi się wyzwań, a poza tym — jak przekonuje — w Chinach działa przecież aplikacja WeChat, która służy właśnie do… wszystkiego.
X jak WeChat. Sukces chińskiej aplikacji będzie trudny do powtórzenia
WeChat łączy w sobie wiele różnych usług w jednej aplikacji, co sprawia, że jest niezwykle wygodna dla użytkowników. Oprócz komunikacji WeChat oferuje funkcje takie jak płatności mobilne, zakupy online, rezerwacje biletów, zamawianie jedzenia, gry, usługi finansowe i wiele innych. Dzięki temu użytkownicy mogą załatwiać wiele codziennych spraw bez konieczności opuszczania aplikacji.
Trzeba jednak podkreślić, że WeChat była jedną z pierwszych aplikacji, które zaoferowały tak szeroki zakres usług w Chinach. Dzięki temu zdobyła dużą bazę użytkowników, zanim pojawiła się konkurencja. Co więcej, WeChat stała się nie tylko narzędziem do komunikacji, ale również platformą społecznościową, gdzie użytkownicy mogą udostępniać zdjęcia, filmy i statusy — to zacieśniło więzi między użytkownikami i sprawiło, że spędzają więcej czasu w aplikacji. Sama aplikacja wystartowała zaś w 2011 r., początkowo bez funkcji społecznościowych.
Idąc dalej, WeChat oferuje też wyspecjalizowaną platformę dla firm, gdzie mogą one tworzyć oficjalne konta, prowadzić marketing, sprzedaż i obsługę klienta. Dzięki temu wiele firm przeniosło swoje działania do WeChat, co przyciągnęło jeszcze więcej użytkowników. I na koniec, co prawdopodobnie jest tutaj najważniejsze, WeChat korzystała z różnych form wsparcia rządowego, zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio, co pomogło jej w zdobyciu zaufania użytkowników i stabilizacji na rynku.
Chiński rząd ma pewien poziom kontroli nad WeChatem. Aplikacja musi przestrzegać chińskich przepisów dotyczących cenzury internetu, m.in. usuwając treści uznawane za nieodpowiednie przez rząd, a dodatkowo władze mają możliwość monitorowania komunikacji na platformie. Tutaj warto podkreślić, że wszystkie aplikacje i platformy online działające w Chinach są zobowiązane do udostępniania danych na żądanie rządu w celach „bezpieczeństwa narodowego”. Obecnie sytuacja wygląda tak, że WeChat jest platformą, jaką rząd aktywnie promuje i której pomaga zachować dominującą pozycję.
Elon Musk nie będzie bratał się z rządem tak, jak zrobiła to aplikacja WeChat. A przez to, że będzie działać na wolnym rynku z silną konkurencją, zdobycie użytkowników i przekonanie ich do zmiany przyzwyczajeń dotyczących finansów może być tak trudne, że nawet miliarder nie podoła. Na pewno jednak spróbuje.
Autor: Grzegorz Kubera, dziennikarz Business Insider Polska