„To już taka faza, że wszyscy biją się jak o życie. Nie ma co kombinować” – skomentował Maciej Zieliński. Tuż przed początkiem meczu numer 1 przed kamerą Polsatu stanął trener Rajković.
Trefl to szalenie niebezpieczny przeciwnik, z takimi samymi ambicjami, jak my. Spodziewam się wyrównanych pojedynków. Przesądzą detale.
Miodrag Rajković
Table of Contents
TogglePełna kontrola Trefla
Wszyscy chcielibyśmy, żeby cała seria wyglądała tak jak jedna z pierwszych akcji. Gravett zabrał piłkę i skończył kontrę z góry. Dobrze, że nie rozbił głowy o sufit Ergo Areny, bo poleciał naprawdę wysoko. Niebawem wsadem odpowiedział Best po wyciągnięciu piłki z rąk Klassena. Wrocławianie długo mieli problemy z akcjami pozycyjnymi i po 10 minutach przegrywali 11:18.
Trudności były także w obronie, bo gospodarze grali spokojnie i zespołowo. Odpowiadał im Łukasz Kolenda, ale jego akcje po zasłonach z Parachouskim to za mało. Wkradły się nerwy i straty (9). Przeciwnicy mieli tę połowę pod pełną kontrolą. Oddali w niej o 21 rzutów z gry więcej (!) i prowadzili 41:24.
Nie jesteśmy w stanie nic zorganizować w ataku. Nie mamy rytmu i bierzemy wymuszone rzuty.
Łukasz Kolenda
Wrocławianie starali się grać bliżej kosza, ale niewiele wychodziło i mało wpadało. Co więcej, sopocianie dominowali na deskach i we wszystkich innych elementach gry. Po trzech częściach wygrywali 20 punktami.
„W drugim meczu odpowiemy”
Trójkolorowi nie potrafili odwrócić losów tego spotkania w ostatniej kwarcie. Na dzień dobry dostali lanie 54:78 (36:57 w zbiórkach, w tym 22 ofensywnych Trefla, 33 procent z gry Śląska) i będą musieli szybko się pozbierać.
Wiedzieliśmy, że będą fizyczni. Niestety, wyglądaliśmy, jakbyśmy mieli kamienie na plecach. Najpierw wpędziliśmy się w złe rzuty, a później Trefl nas do nich zmuszał, także do ciężkiej pracy w obronie. W drugim meczu będziemy przygotowani i odpowiemy.
Daniel Gołębiowski, skrzydłowy WKS-u
Spotkanie numer 2: we wtorek 21 maja o godzinie 17:30 w Sopocie (transmisja w Polsacie Sport 1).