Świat staje się coraz bardziej skomputeryzowany i data-driven, czyli napędzany danymi. Z wielu powodów to dobra wiadomość — możemy mierzyć aktywności, których skuteczność wcześniej ocenialiśmy tylko „na oko”, łatwiej rozpoznając wąskie gardła. Co jednak zrobić, kiedy niektóre aktywności mierzone są bez naszej wiedzy i zgody, a dane na nasz temat trafiają później do zewnętrznych dostawców, ustalających ceny usług, z jakich korzystamy? Tak dzieje się w przypadku nowoczesnych samochodów i firm ubezpieczeniowych.