W niedzielę Śląsk Wrocław po raz pierwszy w tym sezonie PLK grał na własnym parkiecie. Po pierwszej połowie, wygranej czternastoma punktami, wszystko wskazywało na to, że będzie to łatwy i przyjemny wieczór w Orbicie, ale po przerwie gospodarze pozwolili przeciwnikom wrócić do gry. Przewaga stopniała do kilku punktów i w końcówce było nerwowo. Ostatecznie wrocławianie pokonali GTK Gliwice 80:75.
Trener pochwalił swoich koszykarzy za dużą liczbę asyst (22) i niewielką strat (8). Zwrócił uwagę na to, że nie trafiali z dystansu (5/29).
Debiutant Gravett (9 punktów, 4 asysty i 6 zbiórek) wiele akcji rozgrywał, ale z założenia ma grać częściej jako rzucający obrońca, ewentualnie pomagać w wyprowadzaniu piłki. W tej samej roli trener widzi Łukasza Kolendę. W pierwszych dwóch spotkaniach sezonu podstawową jedynką był Aleksander Wiśniewski. 20-latek meczu w Orbicie jednak nie dograł. W trzeciej kwarcie zszedł z parkietu z urazem lewego stawu skokowego. Zespół ewidentnie czeka na Jawuna Evansa, który będzie wyjściowym rozgrywającym. Amerykanin najprawdopodobniej zagra w czwartek we Francji.
Niedzielny mecz w Orbicie z Gliwicami obejrzało 2213 kibiców. Zdjęcia są w galerii.
5 października Śląsk Wrocław jedzie na mecz z Bourgiem, otwierający rozgrywki Eurocup. 8 października ligowe spotkanie w Orbicie z Arką Gdynia.