O otwarcie przejścia w Bobrownikach, program pomocy, rozszerzenie rekompensat w związku z zamkniętą granicą apelowali w środę do rządu przedsiębiorcy z Porozumienia Polskich Przedsiębiorców „Zjednoczony Wschód”.
To ich odpowiedź pna wydane w poniedziałek przez wojewodę rozporządzenie o kontynuacji rekompensat dla firm z gmin Kuźnica i Gródek leżących przy przyjściach granicznych w Kuźnicy i Bobrownikach (przejście w Kuźnicy jest zamknięte od listopada 2021 r, a w Bobrownikach od lutego 2023 r.). Rekompensaty te wprowadzono w czerwcu 2023 r. nowelą ustawy o ochronie granicy państwa. Skorzystało z nich dotąd 26 firm na kwotę 8 mln zł — poinformował Podlaski Urząd Wojewódzki. Na 2024 r. jest dostępna kwota 5 mln zł.
— To nie zamyka tematu i w żaden sposób nie wyczerpuje problemu poszkodowanych przedsiębiorców przede wszystkim z powiatu białostockiego i miasta Białystok — twierdzi przedsiębiorczyni Ewelina Grygatowicz-Szumowska.
Zobacz też: Premier: wzmocnimy granicę Białorusią bez „ograniczeń środków”
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Przedsiębiorca Mateusz Grygoruk dodał, że to właśnie Białystok i powiat białostocki są głównym miejscem obsługi ruchu z Białorusią, a brak jest perspektyw na poprawę sytuacji.
Dotychczasowe działania rządu na rzecz pomocy przedsiębiorcom Grygatowicz-Szumowska oceniła jako „niewystarczające i niepokrywające strat poszkodowanych przedsiębiorców”. — Rejon Białostocczyzny dotknięty jest gwałtowną utratą nabywców usług oraz towarów naturalnie generowanych ruchem transgranicznym od pokoleń. To państwo polskie swoimi decyzjami ograniczyło nam swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Obszar przeżywa kryzys i generować będzie coraz większe koszty pomocowe wywołane utratą miejsc pracy, zamykaniem przedsiębiorstw oraz wyludnieniem — mówiła.
Ewelina Grygatowicz-Szumowska dodała, że nie ma konsultacji z białostockimi firmami na temat tego problemu, nie przeprowadzono oceny, ilu firm problem dotyka, a firmy „upadają, ubożeją”.
— Białorusini zostawiali u nas rocznie ok. 120 mln euro, na takim poziomie był przychód, a oni nam dają teraz pomoc na poziomie 8 mln zł — stwierdziła Grygatowicz-Szumowska.
Zobacz też: Bunkry, rowy i okopy na granicach. Oto plany MON
Podlascy przedsiębiorcy nie rozumieją dlaczego — w związku z trudną sytuacją na Wschodzie — zamknięte są jedynie drogowe przejścia graniczne z Białorusią w Podlaskiem, a otwarte Koroszczyn i Terespol w Lubelskiem czy przejścia w woj. warmińsko-mazurskim z Obwodem Królewieckim Federacji Rosyjskiej. Pytają, czy rzeczywiście Podlaskie jest tak „niebezpiecznym terenem”, czy jest lekceważone przez poprzednią, ale i obecną władzę.
— Jesteśmy zostawieni sami sobie. Oczekujemy dialogu, rozmów, by przede wszystkim zbadano, ilu jest poszkodowanych przedsiębiorców — powiedziała Grygatowicz-Szumowska. W jej ocenie chodzi o „setki” firm. Podano przykłady targowiska przy ul. Kawaleryjskiej w Białymstoku czy zamykających się sklepów w białostockich galeriach handlowych oraz zwolnienia pracowników w dużych firmach.
Przedsiębiorcy zapewniali, że wiedzą, jak ważne jest bezpieczeństwo państwa, ale zwracali przy tym uwagę, że „państwo nie może zapomnieć o bezpieczeństwie finansowym swoich obywateli”. Chcą także rozmów z wojewodą podlaskim Jackiem Brzozowskim nt. przygotowania realnej pomocy. Oczekują także zaangażowania ministerstw, marszałka województwa, władz Białegostoku oraz parlamentarzystów.
Wojewoda Jacek Brzozowski powiedział w środę Radiu Białystok, że otrzymał pismo od przedsiębiorców ze „Zjednoczonego Wschodu” z ich postulatami, przekazał je do MSWiA. — Zobaczymy, na ile będzie możliwe podjęcie jakichkolwiek działań w tej sprawie — powiedział wojewoda.
Dodał, że Białoruś to państwo wrogie wobec Polski i obecnie nie ma decyzji, aby otworzyć przejścia graniczne. Zwrócił uwagę, że od początku sprawowania swojego urzędu prowadził działania, aby rekompensaty dla firm w najtrudniejszej sytuacji z rejonu zamkniętych przejść granicznych były kontynuowane i tak się stało, a to była — w jego ocenie — kluczowa sprawa.