Szukaj
Close this search box.

Rząd ociąga się z odblokowaniem wiatraków. „Od wyborów nic się nie zmieniło”

Oczekiwania branży wiatrakowej od czasu ograniczenia inwestycji w farmy na lądzie za rządów PiS są niezmienne — inwestorzy oczekują złagodzenia przepisów, co pozwoli im realizować nowe projekty wiatrowe w Polsce. Przypominają, że zmiana władzy w kraju miała przyspieszyć zieloną transformację. — Tymczasem w sprawie elektrowni wiatrowych na lądzie po wyborach nic się nie zmieniło — podkreślił Sebastian Jabłoński, prezes Respect Energy. — Wierzymy, że oczekiwane przez nas zmiany zostaną wprowadzone. Wszyscy mamy świadomość tego, że w tej chwili zielona energia to już nie jest kwestia światopoglądowa, a więc wybór czy chronimy środowisko, czy możemy mieć trochę brudniejsze powietrze. Ten wybór jest teraz o wiele łatwiejszy — OZE to tańsze rozwiązanie, które gwarantuje wyższy wzrost gospodarczy w naszym kraju — podkreślił Jabłoński.

Wskazał na szereg zmian, jakich oczekuje branża. Wśród nich jest zmiana minimalnej odległości wiatraków od zabudowań z 700 m na 500 m, wprowadzenie dynamicznych cen dystrybucji energii, a także zwiększenie konkurencyjności polskiego przemysłu poprzez bezpośrednie połączenie fabryk z elektrowniami wiatrowymi czy słonecznymi.

— Mamy już takie projekty i szereg zainteresowanych odbiorców przemysłowych, które chciałyby, żeby ich zakłady były powiązane bezpośrednio z elektrownią. Ponadto chcemy mieć możliwość szybszego rozwoju magazynów energii, co poprawi bezpieczeństwo i elastyczność systemu energetycznego — wymienia prezes Respect Energy.

Do tego dochodzi postulat efektywnego zarządzania produkcją zielonej energii i jej zużyciem, aby konsumenci korzystali z energii wtedy, gdy jest ona najtańsza.

Ograniczony wzrost

Lądowa energetyka wiatrowa za sprawą prosumentów, którzy masowo zaczęli instalować przydomową fotowoltaikę, straciła pozycję lidera sektora OZE pod względem mocy zainstalowanej już od 2021 r., jednak nadal rośnie w siłę. Na koniec 2023 r. moc zainstalowana w wiatrakach na lądzie wynosiła 9,43 GW i stanowiła ponad 14 proc. ogółu mocy zainstalowanej w Polsce. Od czasu wprowadzenia ograniczeń dla inwestycji w tym obszarze realizowane są jednak tylko stare projekty, które otrzymały pozwolenia przed wejściem w życie niekorzystnych dla branży przepisów.

Nowe elektrownie wiatrowe na lądzie w Polsce w latach 2013–2023 wraz z prognozą na 2030 r. (GW)
Nowe elektrownie wiatrowe na lądzie w Polsce w latach 2013–2023 wraz z prognozą na 2030 r. (GW) | PSEW

Z raportu „Energetyka wiatrowa w Polsce” opracowanego przez ekspertów Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), firmy doradczej TPA/Baker Tilly TPA oraz kancelarii prawnej DWF wynika, że dalsza liberalizacja ustawy wiatrakowej jest niezbędna dla prawidłowego przeprowadzenia w Polsce transformacji energetycznej. Zmniejszenie dystansu wiatraków od zabudowań z 700 m na 500 m spowodowałoby zwiększenie powierzchni dostępnej pod lądowe farmy wiatrowe w Polsce o 100 proc.: z 2 do 4 proc. powierzchni Polski, a także przyspieszyłyby procesy inwestycyjne.

Eksperci prognozują, że rozwój energetyki wiatrowej morskiej i lądowej do 2040 r. może przynieść niemal 200 tys. nowych miejsc pracy oraz ponad 450 mld zł wartości dodanej dla polskiej gospodarki. „Jednak do tego potrzebny jest odporny, zrównoważony i konkurencyjny łańcuch dostaw energetyki wiatrowej” — czytamy w raporcie.

Tak Polska ograniczyła rozwój energetyki wiatrowej

Tzw. ustawa odległościowa z 2016 r. wprowadziła zakaz budowy farm w odległości od budynków mieszkalnych mniejszej niż 10-krotność wysokości wiatraka (tzw. zasada 10H). Jak wyliczyła Fundacja Instrat, zasada ta wykluczyła z inwestycji wiatrowych aż 99,7 proc. obszaru Polski. Po latach nacisków z różnych stron — inwestorów, samorządów, przemysłu i Komisji Europejskiej — w 2023 r. przepisy zostały zmienione, a minimalna odległość wiatraków od domów skrócona do 700 m.

Odblokowało to część potencjału energetyki wiatrowej, ale branża domaga się zmiany minimalnej odległości do 500 m. Taki krok zapowiadała też nowa koalicja rządowa, ale zaczęła od falstartu. Jeszcze jako większość sejmowa na przełomie listopada i grudnia minionego roku próbowała przeforsować zmiany w prawie, proponując nieoczekiwanie zmniejszenie minimalnej odległości nawet do 300 m i szereg innych zmian, które wywołały sporo kontrowersji. Ostatecznie projekt został wycofany, a resort klimatu do tej pory pracuje nad nową wersją ustawy.

— Niedługo do konsultacji przekażemy projekty ustaw o uwolnieniu energii wiatrowej na lądzie, rozwoju wodoru czy promocji biogazu i biometanu. To będą projekty rządowe, a więc przejdą pełną ścieżkę legislacyjną z szerokimi konsultacjami społecznymi. Projekt dotyczący energii wiatrowej opierać się będzie na założeniach, które znamy z raportu Polskiej Akademii Nauk, a więc minimalnej odległości wiatraków od zabudowań na poziomie 500 m, będą tam także ułatwienia dla inwestycji w biogaz i biometan — przekazała Urszula Zielińska, wiceministra klimatu i środowiska, w kwietniowym wywiadzie dla Business Insider Polska.

Źródło https://businessinsider.com.pl/biznes/rzad-ociaga-sie-z-odblokowaniem-wiatrakow-nic-sie-nie-zmienilo/xhen5hs

Popularny