Według danych z czerwca, w Polsce znajduje się 7255 ogólnodostępnych punktów ładowania. Duża część uzyskiwanej z nich energii do aut elektrycznych nie jest już brudna. Co najmniej 40 proc. całego rynku usług ładowania aut elektrycznych w Polsce jest „zielone”, chociaż dostęp do taniej energii z OZE jest wciąż bardzo ograniczony – tak wynika z analizy rynku dokonanej przez Powerdot.
Firma oparła swoje szacunki na publicznie dostępnych informacjach (strony, aplikacje, itp.) o źródłach energii wykorzystywanych przez największych dostawców usługi ładowania w Polsce (według danych Polskiego Stowarzyszenie Nowej Mobilności z końca 2023 r.).
I zaznacza, że w praktyce odsetek ten może być wyższy i zbliżać się do połowy. – W praktyce udział tego typu obiektów w całym rynku może być większy niż 40 proc. ze względu, m.in. na obecność stacji ładowania w ekologicznych biurowcach i hotelach, których nie uwzględniliśmy w naszej symulacji. Można śmiało założyć, że w tym roku co druga stacja działająca w naszym kraju będzie zasilana prądem z OZE – podkreśla szef Powerdot w Polsce Grigoriy Grigoriev.
Table of Contents
TogglePolska wciąż ma problem
Takie dane to dobra wiadomość, biorąc pod uwagę fakt, iż polski miks energetyczny całościowo wciąż opiera się przede wszystkim na węglu. Jak wyliczał think tank Instrat, w 2023 r. polski miks energetyczny w 78 proc. opierał się na źródłach emisyjnych: węglu kamiennym (39,9 proc.), węglu brunatnym (21,1 proc.), gazie (10 proc.) i innych.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Udział OZE rośnie, ale wciąż jest relatywnie niewielki. W poprzednim roku stanowił 22 proc., na czele z energią wiatrową (14,1 proc.), słoneczną (6,9 proc.).
Taki miks przekłada się na trudności w porównaniu do innych państw UE. Zdaniem szefa Powerdot w Polsce, korzystanie z zielonej energii nie jest w Polsce oczywistym wyborem, bo może narażać operatorów stacji ładowania na dodatkowe koszty. W efekcie nie każdy właściciel stacji jest gotowy na to, aby postawić na ekologię. – W Polsce, na tle innych państw europejskich, w których działa Powerdot, dostęp do taniej energii z OZE jest bardzo ograniczony — wyjaśnia Grigoriev. Regułę tę obrazuje liczba godzin z zerową lub ujemną tzw. ceną spot 1 MWH na lokalnej giełdzie energii. Z szacunków Powerdot wynika, że o ile w takich krajach, jak Hiszpania czy Portugalia, od stycznia do maja br. było ok. 480 godzin „darmowej” energii, to w Polsce darmowy prąd był dostępny na giełdzie tylko przez 36 godzin. Dla porównania, we Francji było to 225 godzin, a w Belgii — 142 godziny (dane z giełd energii w poszczególnych krajach za 5M 2023 r.).
Operatorzy zmieniają się na lepsze
Dla operatorów stacji ładowania uzyskiwanie prądu z OZE jest jednak kluczowe – to element, którym chcą przyciągać coraz większe rzesze wyczulonych na ekologię klientów. Dlatego chwalą się certyfikatami uzyskiwania zielonej energii.
Prądem z OZE chwali się m.in. Orlen w ramach swojej sieci ładowania. Korzysta przy tym z know-how wchodzącej w skład grupy Energi. Spółka Energa Obrót realizuje właśnie projekt e-Tank. Polega na rozwoju szybkiej infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych w ramach sieci ORLEN Charge. Dzięki temu do końca dekady Energa Obrót ma dysponować 1,8 tys. punktami ładowania pojazdów elektrycznych. Zgodnie z przyjętą strategią, łącznie Orlen do tego czasu ma mieć 10 tys. punktów.
Dalsza część artykułu pod wideo:
100 proc. energii z OZE deklaruje też Powerdot, który posiada 670 punktów ładowania aut elektrycznych. Dostawami zajmuje się w tym przypadku firma Hekla Energy, obsługująca ponad 500 MW „zielonych” mocy wytwórczych. Prąd sprzedany przez Heklę wytwarzany jest w 100 proc. ze źródeł odnawialnych i pochodzi z miksu energii słonecznej i wiatrowej, uzupełnionego o energię z biogazu oraz elektrowni wodnych.
— O czystości energii, która za naszym pośrednictwem trafiała do odbiorców, świadczy dokument „Struktura paliw”, którego publikacja jest obowiązkiem koncesjonowanych podmiotów zajmujących się obrotem energią. Dodatkowo na cały wolumen zakupionego u nas prądu zapewniamy tzw. gwarancje pochodzenia energii z OZE, które są jedynym uznawanym przez URE dowodem pochodzenia energii. Gwarancje obejmują prąd wytworzony w konkretnej instalacji służącej do produkcji OZE – opowiada Gracjan Grela, prezes Hekli.
Walka z wyzwaniami
Operatorom znacznie pomogłaby popularyzacja magazynów energii. Już teraz się do tego przygotowują. „Nasze ładowarki teoretycznie będą niedługo przygotowane do tego, żeby móc je wspomagać lokalnymi źródłami energii. Docelowo jednak wszystko rozbija się o bilans energetyczny i finanse. Samochody ciężarowe będą korzystały z infrastruktury bardzo intensywnie, ale głównie w nocy, a w dzień nie. Nie potrafię sobie wyobrazić, żebyśmy dla tych samochodów potrafili zmagazynować tak dużą ilość energii, jakiej potrzebują. Moim zdaniem oznacza to, że jednak podstawą każdego hubu ładowania będzie wpięcie go do sieci” – wskazuje w przesłanej nam odpowiedzi Bartosz Kubik, twórca Ekoenergetyki.
Firma niedawno otworzyła hub szybkiego ładowania przy autostradzie A2. Jak opisuje, stacje zasilane są energią elektryczną w standardzie Energia 2051, która pochodzi z odnawialnych źródeł należących do Grupy. „W godzinach, gdy nadprodukcja energii elektrycznej z OZE osiąga swoje szczyty, Polenergia eMobility oferuje znaczne obniżki cen dla użytkowników stacji ładowania” – dodano.