Eurocup to dla Śląska Wrocław ważne rozgrywki, jak oznajmił trener Vidin tuż przed czwartkowym meczem w Bourg-en-Bresse. – Jesteśmy gotowi, mimo że straciliśmy dwóch zawodników – dodał. Miał na myśli kontuzjowanych Łukasza Kolendę (kolano) i Aleksandra Wiśniewskiego (kostka).
Już pierwsza akcja zapowiedziała, że nic nie przyjdzie łatwo. Nizioł ściął z zera, dostał piłkę, poszedł na wsad i dostał blok z pomocy. To jednak nie zdeprymowało wrocławian, którzy w pierwszej połowie postawili się faworytowi. Kopalnią korzyści były akcje grane przez Dusana Mileticia. Mierzący 213 cm środkowy sprawiał spore problemy niższym obrońcom. Serb skończył mecz z dorobkiem 19 oczek (9/14 z gry) i 13 zbiórek.
Pod bronionym koszem najwyższy na boisku Miletić był strachem na wróble. Wchodzący w trumnę Francuzi bali się bloku i odrzucali piłkę na obwód. Niestety dla Śląska, często trafiali. Pierwszą połowę wygrali 46:42.
Table of Contents
ToggleTrzecia kwarta i mecz dla Francuzów
W drugiej gospodarze zdominowali gości, w dużej mierze za sprawą intensywniejszej obrony. Śląsk miał problemy z rozegraniem akcji. Evans, występujący po raz pierwszy, był nieskuteczny (3/13 z gry), zza łuku pudłował Kulvietis (1/6), który ma być pierwszym strzelcem zespołu, ale na początku sezonu niestety jest chłodny (3/19 z dystansu w trzech meczach).
Wrocławianie mieli problem ze zdobywaniem punktów i z zastawieniem bronionej tablicy. Trzecią kwartę, decydującą, oddali 11:21. Czwarta przeleciała bez historii. WKS przegrał pierwszy mecz Europucharu 74:90. Podobnie jak z Dąbrową Górniczą – do połowy było dobrze, później znacznie gorzej. Przeciwnik z dużo wyższej półki skrzętnie to wykorzystał.
Będzie lepiej, gdy wszyscy będą zdrowi. Już teraz widać, że po dodaniu takich zawodników jak Militeć, Gravett, Kulvietis i Evans jest więcej opcji w ataku. Ofensywa nie musi już tak bardzo polegać na indywidualnej grze liderów, co działo się w sezonach z Tricem i Martinem. Zwłaszcza że rośnie forma Nizioła i kiedyś wyzdrowieje Kolenda. Zobaczymy, jak poukłada się gra w obronie, ale widząc chociażby zasięg Mieticia, zaangażowanie Gravetta i wstawki zespołowej defensywy na trzech czwartych boiska, kibice mogą optymistycznie patrzeć w przyszłość.
Śląsk Wrocław (1-1) vs. Arka Gdynia (1-1)
Najbliższa przyszłość to mecz z Arką Gdynia w Orbicie w niedzielę 8 października o godzinie 17:30. Bilety do kupienia tutaj. Transmisja w Polsacie Sport Extra.
Obie drużyny mają na koncie 1 zwycięstwo i 1 porażkę. Obie pokonały GTK Gliwice. Śląsk przegrał z Dąbrową Górniczą na wyjeździe, a Arka u siebie ze Spójnią.
Gdynia to najbardziej polski zespołów w PLK – ma w składzie aż 11 Polaków, w tym 9 urodzonych w 2000 roku lub później. Wśród młodych jest weteran Adam Hrycaniuk, pan przed czterdziestką. Do tego tylko jeden obcokrajowiec, Serb Stefan Kenić, który jeszcze nie liznął parkietu.