Daniel Obajtek chciał uchodzić za biznesowego geniusza. Czego się nie dotknął, miało zmieniać się w złoto. I faktycznie za jego kadencji Orlen notował doskonałe wyniki, ale decyzje biznesowe podejmowane przez ówczesny zarząd okazują się dalekie od korzystnych dla firmy.
Przed kilkoma dniami ujawniliśmy, że przejęty przez Orlen w 2021 r. Ruch z roku na rok powiększa swoją stratę, a płocki koncern wyłożył na jego funkcjonowanie już niemal miliard złotych. Nie ma też chyba osoby w Polsce, która nie słyszałaby o tym, w jaki sposób kierowany przez Obajtka koncern przelał 1,5 mld zł na konta oszustów, co zyskało miano wenezuelskiego scamu.
Prawdziwa bomba może jednak dopiero wybuchnąć. Nowy zarząd Orlenu zlecił bowiem firmie konsultingowej PwC przeprowadzenie audytu, który sprawdzi okoliczności podjęcia decyzji o rozpoczęciu inwestycji w budowę kompleksu Olefiny III. Wstępne ustalenia, do których dotarliśmy, jeżą włosy na głowie.
Table of Contents
ToggleZarząd wiedział, że projekt nie jest opłacalny
Audytorzy zdołali dotychczas ustalić, że w chwili podejmowania decyzji o inwestycji (finalna decyzja inwestycyjna, FID — red.) w maju 2021 r. w toku wciąż były prace projektowe dla infrastruktury towarzyszącej. Już wówczas jeden z doradców wskazywał, że dotrzymanie terminu przynajmniej w części inwestycji wynosi mniej niż 1 proc.
Co więcej, projekt nie spinał się biznesowo w swoich założeniach. W scenariuszu, na który zdecydował się zarząd Orlenu, czyli budowie samego kompleksu Olefiny III bez dodatkowych instalacji, inwestycja znajdowała się poniżej progu opłacalności lub nieznacznie go przekraczała.
Według jednego z wariantów wewnętrzna stopa zwrotu z inwestycji (IRR) wynosiła 3,3 proc. przy średnim ważonym koszcie kapitału (WACC) na poziomie 4,55 proc. Drugi zaprezentowany wariant wskazywał, że IRR może wynieść 4,6 proc. To oznacza, że Orlen za czasów Daniela Obajtka zaakceptował inwestycję, która nie zarobi nawet na pokrycie odsetek od zaangażowanego kapitału. Przy korzystaniu z tych dwóch wskaźników zasada jest prosta — im IRR jest wyższy od WACC, tym wyższa zyskowność projektu. W tym wypadku jeden ze scenariuszy oznaczał minimalne zyski, drugi ich zupełny brak. A i tak zarząd podjął decyzję o wejściu w tę inwestycję.
Ekspert rynku finansowego, któremu pokazaliśmy te wyniki, wprost powiedział, że to inwestycja, która nigdy nie powinna zostać podjęta.
— Ta decyzja wygląda jak zakład przeciwko rzeczywistości. O ile jeszcze zakład, że warunki makroekonomiczne w przyszłości się zmienią i inwestycja stanie się rentowna, jest tyle, o ile do usprawiedliwienia, o tyle zakład, że w przewidywalnej przyszłości zmieni się polityka Komisji Europejskiej, było szaleństwem — dodaje osoba znająca kulisy podejmowania decyzji. W chwili podejmowania FID istniały scenariusze dające szansę na rentowność, jednak wymagałyby one zwiększenia zaangażowania kapitałowego i budowę kolejnych instalacji. Nie były one jednak w fazie dojrzałości realizacyjnej.
Ponad 200 spotkań przed decyzją
To jednak nie koniec. Jak wynika z audytu, projekt Olefin był przedmiotem dyskusji na przynajmniej 224 spotkaniach — od posiedzeń zarządu i rady nadzorczej przez komitet inwestycyjny aż po strategiczny komitet sterujący. Mimo tych wszystkich spotkań i posiadanych dokumentów decyzja o inwestycji nie została wstrzymana.
— To przerażające, że w całej firmie nie znalazł się nikt, kto zdołałby wytłumaczyć, że ta inwestycja się nie spina — wskazuje osoba znająca kulisy sprawy. Co więcej, audyt wykazał, że zarząd Orlenu w czerwcu 2023 r. podjął decyzję o kontynuowaniu inwestycji, choć już wówczas jasne było, że jej rentowność z granicznej stała się negatywna.
Fakt ten jednak nie był szeroko znany. Audyt wykazał, że na żadnym ze spotkań pomiędzy podjęciem FID a decyzją o kontynuacji inwestycji nie przedstawiono zaktualizowanych danych pokazujących brak rentowności. W dodatku już w lutym 2022 r. wiadomo było, że pierwotny budżet był nierealny.
Diabelska alternatywa przed nowym zarządem
Inwestycja, która w chwili podpisywania umowy z wykonawcą była szacowana na ok. 13,5 mld zł, dziś jest wyceniana na przynajmniej 25 mld zł. Obecny zarząd Orlenu miał podjąć decyzję o jej przyszłości do końca lipca tego roku. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że otrzymane wyniki audytu i analizy sprawiły, że decyzja została odroczona ze względu na konieczność zebrania dodatkowych informacji. Projekt miał bowiem pochłonąć już istotną część zaplanowanego budżetu i porzucenie go oznaczałoby konieczność dokonania miliardowych odpisów.
Z drugiej strony kontynuowanie inwestycji oznacza konieczność wyłożenia kolejnych miliardów z perspektywą uzyskania dodatkowej EBIDT-y na poziomie — jak nieoficjalnie ustaliliśmy — nawet kilkukrotnie niższym niż zapowiadana jeszcze przez Daniela Obajtka.
Sprawa może trafić do prokuratury
Sprawa Olefin, którą nazwaliśmy „największą biznesową miną” pozostawioną przez poprzedniego prezesa Orlenu, może zaprowadzić Daniela Obajtka do prokuratury.
„W spółce realizowane są kontrole, których celem jest wyjaśnienie wszystkich nieprawidłowości mających miejsce w firmie w ostatnich latach. Wśród nich wymienić należy kwestie związane m.in. z przygotowaniem i prowadzeniem inwestycji Olefiny III. W przypadku wykazania możliwości popełnienia przestępstwa, spółka jest zobowiązana złożyć zawiadomienie do właściwych organów ścigania” — poinformowało nas biuro prasowe naftowej spółki.