Thriller z udziałem Rafako ciągnie się od lat i miał już wiele zwrotów akcji. Wiele wskazuje na to, że zaplanowane na czwartek walne zgromadzenie spółki może dać ostateczną odpowiedź na pytanie — co dalej z polską firmą z Raciborza, która zatrudnia około 900 osób. Akcjonariusze zdecydują, czy zgodzą się na bezwarunkową konwersję długów na akcje spółki. Takiego rozwiązania chcą państwowe firmy z grupy Polskiego Funduszu Rozwoju: PFR TFI i Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE), które w sumie kontrolują ok. 11 proc. akcji Rafako, a także Agencja Rozwoju Przemysłu, która pożyczyła wcześniej raciborskiej spółce 100 mln zł.
Inny plan na ratowanie spółki ma jej główny właściciel — PBG (ma 26,4 proc. akcji Rafako). Konflikt ten doprowadził w poniedziałek do niespodziewanej, kolejnej już w tym roku, zmiany w zarządzie Rafako. Stanowisko stracił wspierany przez PFR prezes Dawid Jaworski, a jego miejsce zajął popierany przez PBG Robert Kuraszkiewicz.
— Oczekiwania rady nadzorczej są niezmienne: wyprowadzenie spółki na prostą, oddłużenie jej z jednoczesnym zapewnieniem finansowania, zachowanie know-how Rafako i uratowanie miejsc pracy, a co za tym idzie zapewnienie bezpiecznej przyszłości pracowników. Warunkiem tego jest pełna współpraca i kompromis z wierzycielami oraz akcjonariuszami — argumentował Piotr Zimmerman, szef rady nadzorczej Rafako.
Dodał, że próby zrzucania odpowiedzialności za los spółki na decyzje największego z akcjonariuszy w zakresie konwersji zadłużenia „to odwracanie uwagi opinii publicznej i pracowników od prawdziwych problemów, bowiem w interesie akcjonariuszy Rafako, a przez to także obligatariuszy PBG, jest nie tylko przetrwanie, ale rozwój i wzrost wartości spółki”.
Table of Contents
ToggleCzytaj także w BUSINESS INSIDER
Cierpliwość państwowych firm się kończy
Grupa PFR decyzję o odwołaniu zarządu Rafako przyjęła „ze zdziwieniem i zaniepokojeniem”. — Wydawało się, że plan odwołanego zarządu dotyczący ratowania spółki został zaakceptowany przez wszystkich udziałowców. To była realna szansa odzyskania stabilności finansowej poprzez zamianę długu na kapitał oraz zapewnienie środków na podjęcie nowych zleceń. Finansowanie od spółek grupy PFR i gwarancje ubezpieczeniowe oferowane przez KUKE przywróciłyby wiarygodność Rafako na rynku. Nagle następuje kolejna zmiana i pojawia się któryś już w tym roku nowy zarząd, który będzie zaczynał wszystko od początku. Znowu jest mowa o poszukiwaniu inwestora. Mamy może miesiąc, gdy skończą się pieniądze w spółce — komentuje Janusz Władyczak, prezes KUKE.
Zauważa, że przez kilka lat PBG nie zdołało przekonać nikogo do zainwestowania w Rafako konkretnych pieniędzy. Negocjacje w sprawie przejęcia raciborskiej spółki prowadził m.in. MS Galleon należący do miliardera Michała Sołowowa, ale się wycofał. Później do gry wkroczył PG Energy Pawła Gricuka, ale jak dotąd rozmowy nie przyniosły rozstrzygnięć.
— Niestety wydaje się, że PBG ma wsparcie ze strony niektórych banków — jego obligatariuszy, których reprezentant zasiada w radzie nadzorczej i podejmuje tożsame decyzje. W dodatku kolportowane są nieprawdziwe informacje, że instytucje grupy PFR nie robią nic, by pomóc Rafako. To z naszej strony są konkrety: odroczenia płatności rat, promesy, jak i dziesiątki milionów złotych na pomoc dla spółki. Co mamy z drugiej strony? Kolejna wolta tuż przed wznowieniem zgromadzenia akcjonariuszy. Poziom zaufania do poczynań i intencji drugiej strony jest bliski zeru. Współczujemy pracownikom Rafako zaistniałej sytuacji — skwitował Władyczak.
Również według Piotra Kuby, członka zarządu ds. inwestycyjnych PFR TFI, do uzdrowienia Rafako konieczne jest dokonanie konwersji szeregu wierzytelności na akcje spółki. — To jedyna szansa na to, by spółka przetrwała. Zdaję sobie sprawę, że to prowadzi do rozwodnienia akcjonariatu, ale nie ma innej opcji spłaty tych długów. Bez konwersji spółka utknie w martwym punkcie, ponieważ zadłużona nie będzie mogła startować w nowych przetargach, a brak zleceń oznacza brak przychodów, więc jej pozycja będzie się tylko pogarszać. Dla Rafako to zamknięte koło. Teraz jeszcze mamy szansę, by z tej sytuacji wyjść — przekonuje Kuba.
W lipcu walne zgromadzenie akcjonariuszy zgodziło się już na taką konwersję, ale pod warunkiem sprzedaży przez głównego akcjonariusza, czyli PBG, udziałów w Rafako inwestorowi. — To się nie udało. Jesteśmy znów w punkcie wyjścia, tylko gorszym, bo Rafako ma za sobą cztery zmarnowane miesiące — podkreśla Kuba.
Zapewnia, że grupa PFR pracuje nad propozycją kolejnych instrumentów finansowych dla Rafako — pożyczki od PFR, linii kredytowej od ARP i gwarancji od KUKE wartych w sumie ponad 200 mln zł.
— Jak dotąd widzimy ze strony PBG ciągłe przeciąganie decyzji, testowanie, ile miesięcy jeszcze spółka wytrzyma. Natomiast czasu już nie ma. Nie da się w nieskończoność przedłużać stanu zawieszenia, w którym spółka jest w tej chwili. A jestem przekonany, że Rafako ma szansę pozyskiwać nowe kontrakty i brać udział w transformacji energetycznej Polski, ale przede wszystkim potrzebuje oddłużenia poprzez konwersję i inwestora branżowego, który obejmie nowe akcje w spółce — zaznacza Kuba.
Według niego bez inwestora branżowego spółka nie będzie miała szans na wykorzystanie swoich możliwości. — Przy czym w naszej ocenie nie można uzależniać wejścia inwestora do spółki i wpłaty środków do spółki pochodzących z emisji nowych akcji od odkupienia przez inwestora istniejących akcji od PBG. Takie podejście już było realizowane przez PBG i nie zadziałało, teraz potrzebne jest inne podejście. Tym bardziej że po likwidacji PBG obligatariusze otrzymają akcje Rafako na swoje rachunki inwestycyjne. Szkoda zmarnowanego potencjału firmy i 900 miejsc pracy w Rafako — dodał członek zarządu PFR TFI.
Czy nowy rząd wkroczy do akcji?
Z naszych informacji wynika, że brak zgody czwartkowego walnego zgromadzenia na bezwarunkową konwersję długów może zakończyć się odejściem od stołu negocjacyjnego państwowych firm i wycofaniem ich oferty pomocowej. Jednak kluczowe dla rozwiązania sprawy może okazać się stanowisko nowego rządu, który najpewniej utworzą Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica. Typowany na premiera Donald Tusk już w styczniu tego roku zjawił się w siedzibie Rafako i apelował do rządu PiS o ratunek dla firmy. Działo się to w momencie, gdy Rafako toczyło zaciekły spór z Tauronem o rozliczenie budowy bloku węglowego w Elektrowni Jaworzno. Instalacja powstała za ponad 6 mld zł z dużym poślizgiem i z ogromnymi problemami, a Rafako niemal wywróciło się na tym kontrakcie. Ostatecznie skończyło się na ugodzie z Tauronem.
— Rządzący i spółki Skarbu Państwa są od tego, by wspierać polskie firmy i polski przemysł, a nie je pogrążać — mówił wtedy Tusk.
Gaszenie kolejnego pożaru w Rafako spadnie teraz na nowy rząd.
Spółka w swoim poniedziałkowym komunikacie, napisanym już po zmianie zarządu, wyraźnie zaznaczyła, że „konwersja długu na akcje jest jednym z elementów koniecznych, ale niewystarczających do wyjścia spółki na prostą”, bo do tego „niezbędne są nowe środki, które zapewnią spółce niezakłócone kontynuowanie działalności„. Pytanie tylko, kto te nowe środki dla Rafako wyłoży.
Autorka: Barbara Oksińska, dziennikarka Business Insider Polska