Pierwsze starcie półfinału zakończyło się wynikiem 45:45. Choć po 9. biegu Sparta prowadziła 30:24 i pewnie zmierzała po zwycięstwo. Przed biegami nominowanymi było już jednak 41:37 dla Apatora i duża w tym zasługa Emila Sajfutdinowa, który w biegu dziesiątym przywiózł podwójne zwycięstwo razem z Robertem Lambertem i dał dobry impuls. Całe zmagania zakończył z pełną paczką 18 oczek.
Biegi nominowane miały już jednak jednego bohatera – Bartłomiej Kowalski wykręcił w nich 5 ze swoich 12 punktów dla wrocławian i sprawił, że kwestia awansu do finału jest otwarta w dwie strony. Sparta pojedzie w nim jednak najpewniej bez trzykrotnego mistrza świata – Taia Woffindena, który w czwartym biegu zawodów Grand Prix w Cardiff po upadku i uderzeniu w tor złamał kość śródręcza. Przeszedł już operację.
No to pospekulujmy, kto konkretnie może wejść w buty Tajskiego? – Spodziewać się można, że będą to Artiom Łaguta lub Daniel Bewley. Kibice wrocławskiej Sparty od wielu tygodni liczą na przebudzenie Macieja Janowskiego, ale ten kryzys wydaje się być już zbyt poważny. A Rosjanin z polskim paszportem oraz drugi z Brytyjczyków notowali już w tym roku perfekcyjne występy na Stadionie Olimpijskim – zakłada Bartosz Rabenda.
Z drugiej strony popularny Magic w poniedziałek przypieczętował srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Polski. To już jego ósmy krążek w IMP. Dodać trzeba, że w dodatkowym biegu, rozstrzygającym o drugim stopniu podium pokonał… Patryka Dudka z Apatora Toruń. Nie ma więc lepszego dnia na odrobinę magii na torze niż niedzielny wieczór.
Uzupełniając – pierwsze spotkania finałowe oraz starcie o 3. miejsce odbędą się już 17 września.
